W finale Pucharu Polski w Warszawie Arka Gdynia zmierzyła się z zespołem Lecha Poznań. Lepsi okazali się zawodnicy z Pomorza wygrywając po dogrywce 2:1.
Regulaminowe 90 minut czasu gry zakończyło się bezbramkowym remisem. Pierwszą bramkę zdobył w drugiej części dogrywki zawodnik Arki, Rafał Siemaszko. Podwyższył kilka minut później Luka Zarandia. Jeszcze przed ostanim gwizdkiem sędziego Łukasz Trałka zdołał zaliczyć honorowe trafienie.
„Medal jeszcze wisi, ale na pewno go oddam. Z tego miejsca chciałbym Grześkowi (Nicińskiemu-red.) podziękować, że zaszedł z drużyną do finału, bo to zasługa mojego poprzednika. Ja dziękuję Opatrzności za to, że jako szczęściarz mogłem z drużyną na Narodowym wystąpić i zaprezentować Arkę Gdynia. To był jeden z celów, drugi to utrzymanie. Chciałbym podziękować działaczom, którzy postawili na mnie i zawodnikom, którzy zrobili kawał dobrej roboty. Momentami mieliśmy szczęście, do nikogo nie można mieć zastrzeżeń. Gratulacje dla drużyny, dla sztabu. Dziś możemy w końcu w szatni zaśpiewać. W dogrywce okazaliśmy się lepszą drużyną. Szacunek dla chłopaków. Czy poprowadzę Arkę w pucharach? Jak Arka się nie utrzyma to Ojrzyńskiego w Arce nie będzie. Teraz mamy drugi cel. Musimy się utrzymać w Ekstraklasie. Jeśli nie, Ojrzyńskiego zastąpi ktoś inny, tak jak Ojrzyński zastąpił Nicińskiego. Życie nie znosi próżni” – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Arki, Leszek Ojrzyński.