Arka Gdynia kolejny rok rzędu zagra w finale Pucharu Polski. Tym razem zespół z Pomorza pokonał w dwumeczu drużynę Korony Kielce. W rewanżowym starciu Arka zwyciężyła 1:0.
Jedyną bramkę zdobył dopiero w 85. minucie Marcus Da Silva. Trafienie Brazylijczyka przesądziło o awansie do finału.
„Nie robiłem sobie innych planów na „majówkę” bo od początku uważałem, że spędzę go na Narodowym. Ja z reguły jestem optymistą, z resztą to potwierdza ta najnowsza historia tej piłki nożnej na najwyższym poziomie. Nie ma wyników nie do odrobienia, ja uważam, że ten wynik 2:1 w plecy był lepszy niż np. bezbramkowy remis. Bo to spowodowało, że Korona od pierwszych minut miała korzystny wynik, którego bronili. Uważam, że byliśmy stroną przeważającą i pod koniec spotkania postawiliśmy kropkę nad i. Byłem przekonany, że damy radę, trener nam wpoił żebyśmy walczyli do samego końca. W osiemdziesiątej minucie spojrzałem na zegar i jeszcze wiedziałem, że jesteśmy w stanie zdobyć bramkę” – powiedział po meczu zawodnik Arki, Adam Marciniak dla arka.gdynia.pl