Puchar Polski: Kolejny ekstraklasowicz za burtą

Kolejny ekstraklasowicz wypadł za burtę Pucharu Polski. Zagłębie Sosnowiec przegrało z Olimpią Grudziądz.

Zagłębie w Grudziądzu uległo po rzutach karnych. Do 90. minuty był bezbramkowy remis. Rozstrzygnięcia nie przyniosła także dogrywka, pomimo tego, że po czerwonej kartce Marcina Kaczmarka Olimpia grała w osłabieniu od 89. minuty gry.

Wcześniej z gry w Pucharze Polski odpadło również drugie Zagłębie – Lubin, które przegrało z trzecioligowym Huraganem Morąg.

Puchar Polski: Fatalna wpadka Zagłębia!

Zagłębie Lubin od lat ma często problemy w pierwszych rundach Pucharu Polski. „Miedziowi” znów skompromitowali się doszczętnie!

Zagłębie przegrało w środę w meczu 1/32 finału z trzecioligowym Huraganem Morąg. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego ulegli 2:3.

Historyczne gole, które kibice Huraganu zapamiętają na długo, strzelali João Criciúma, Dariusz Boczko i Mateusz Jajkowski.

Dwa gole dla gości strzelił z kolei Jakub Mareš, który jednak przestrzelił też jedenastkę.

 

Puchar Polski: Hit rundy dla Lechii

W hicie 1/16 finału Pucharu Polski Lechia Gdańsk wyeliminowała z dalszych rozgrywek Wisłę Kraków. „Biała Gwiazda” w rzutach karnych przegrała przed własną publicznością.

W regulaminowym czasie gry było 1:1, po golach Michała Nalepy dla gości oraz trafieniu Zdenka Ondraska dla Wisły. Ten ostatni w 95. minucie gry otrzymał czerwoną kartkę.

O awansie gości przesądziły konkurs rzutów karnych, który Lechia wygrała 5:4. Jedenastki jako jedyny nie wykorzystał Maciej Sadlok.

Puchar Polski: Wymęczony triumf Lecha

Dużo sił we wtorkowym meczu Pucharu Polski stracili piłkarze Lecha Poznań. „Kolejorz” potrzebował dogrywki, by uporać się z pierwszoligowy ŁKS-em.

Przez 120 minut na tablicy wyników w Łodzi widniał bezbramkowy remis. Kiedy wydawało się, że o awansie do 1/8 finału rozgrywek zadecydują rzuty karne, gola na wagę zwycięstwa dla gości strzelił Portugalczyk Amaral.

Legia zbudowana wygraną w PP

Po raz 19. w historii po Puchar Polski sięgnęła w środę warszawska Legia. Media donoszą o fantastycznej atmosferze w zespole, który pragnie obronić mistrzowski tytuł.

Legia w środę wygrała 2:1 z Arką Gdynia w finałowym meczu PP. Gole dla podopiecznych Deana Klafuricia strzelili Jarosław Niezgoda i Cafu.

Wygląda na to, że Klafurić obudził w drużynie mocno ostatnio uśpiony gen zwycięzcy. Serii czterech ostatnich kolejnych wygranych nie miała od pół roku. To napędza zespół w drodze po siódmy w historii dublet – czytamy w piątkowym „Przeglądzie Sportowym”.

W weekend Legionistów czeka ważny mecz w lidze. W ramach Ekstraklasy warszawianie zagrają z Jagiellonią Białystok.

Kto sięgnie po Puchar Polski?

Drugi raz z rzędu w finale Pucharu Polski zagra dziś Arka Gdynia. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zmierzą się z Legią Warszawa.

Wedle nowej tradycji, finał Pucharu Polski odbywa się zawsze 2 maja o 16:00 na Stadionie Narodowym w Warszawie. O końcowy triumf w „pucharze 1000 drużyn” w tegoroczną majówkę rywalizować będą Arka i Legia.

Zwycięzca środowego spotkania zagra w eliminacjach do Ligi Europy.

Legia w finale Pucharu Polski

Legia Warszawa w rewanżowym spotkaniu półfinału Pucharu Polski podejmowała na Stadionie Wojska Polskiego mierzyła się z zespołem Górnika Zabrze. Spotkanie zakończyło się wygraną gospodarzy 2:1 i awansem stołecznej drużyny do finału rozgrywek. 

Pierwsi na prowadzenie wyszli jednak goście po samobójczym trafieniu Adama Hlouska. Legia odpowiedziała golami Michała Kucharczyka oraz Jarosława Niezgody. W finale „Wojskowi” zagrają z Arką Gdynia.

„Graliśmy pod dużą presją, a rywal chciał szybko strzelić gola. Zakwalifikowaliśmy się do finału Pucharu Polski i gramy w tym sezonie o dublet. Pokazaliśmy dziś charakter, odrabiając straty i przechylając szalę zwycięstwa na naszą korzyść” – powiedział po meczu z Górnikiem zawodnik gospodarzy, Marko Vešović dla legia.com.

Arka znów w finale

Arka Gdynia kolejny rok  rzędu zagra w finale Pucharu Polski. Tym razem zespół z Pomorza pokonał w dwumeczu drużynę Korony Kielce. W rewanżowym starciu Arka zwyciężyła 1:0. 

Jedyną bramkę zdobył dopiero w 85. minucie Marcus Da Silva. Trafienie Brazylijczyka przesądziło o awansie do finału.

„Nie robiłem sobie innych planów na „majówkę” bo od początku uważałem, że spędzę go na Narodowym. Ja z reguły jestem optymistą, z resztą to potwierdza ta najnowsza historia tej piłki nożnej na najwyższym poziomie. Nie ma wyników nie do odrobienia, ja uważam, że ten wynik 2:1 w plecy był lepszy niż np. bezbramkowy remis. Bo to spowodowało, że Korona od pierwszych minut miała korzystny wynik, którego bronili. Uważam, że byliśmy stroną przeważającą i pod koniec spotkania postawiliśmy kropkę nad i. Byłem przekonany, że damy radę, trener nam wpoił żebyśmy walczyli do samego końca. W osiemdziesiątej minucie spojrzałem na zegar i jeszcze wiedziałem, że jesteśmy w stanie zdobyć bramkę” – powiedział po meczu zawodnik Arki, Adam Marciniak dla arka.gdynia.pl